head

head

wtorek, 23 września 2014

3 pytania do... Piotrka Hercoga

Ma góry za progiem domu. Zajął najwyższe w historii startów Polaków, 15. miejsce na UTMB. W wyścigu dookoła Mount Fuji wspiął się do pierwszej dziesiątki. Sukcesy w Polsce trudno zliczyć.



Cieszę się, że zgodził się odpowiedzieć na moje pytania. Szkoda, że rozmowa nie odbyła się przy piwie w Pasterce, gdzie wraz z zasięgiem telefonów znikają wszystkie troski...

Piotrek Hercog

1. W górach znajduję...

...spokój, energię, cel.

2. Biegam dystanse ultra, bo...

...zawsze lubiłem sporty wytrzymałościowe. Uczą przezwyciężania własnych słabości. Dają świetny kontakt z naturą  i jej pięknem.

3. Jeżeli w górach miałoby się spełnić jedno z moich marzeń, byłoby to...

...mam bardzo dużo pomysłów do realizacji. Nie jest to jedno marzenie, a szereg rzeczy związanych z górami: od startów w trudnych i pięknych biegach górskich po kilka celów ośmiotysięcznych.


poniedziałek, 15 września 2014

3 pytania do... Gediminas Grinius / 3 questions to...

/English below/

Cześć!

Zaczynam nowy cykl wpisów na blogu. Będę zadawał te same 3 pytania górskim ultrasom. 
Od kiedy interesuję się bieganiem w górach, bardzo ciekawi mnie to, co myślą i czują najlepsi, bardziej nawet niż ich wyniki. Moje pytania... tak naprawdę to nie są nawet pytania, a jedynie zalążki myśli skierowane ku górom.

To zaszczyt, że na początek mogę przedstawić odpowiedzi Gediminasa Griniusa, Litwina (ale w sercu w połowie Polaka) mieszkającego w Szczecinie), 3. zawodnika na mecie tegorocznego Lavaredo Ultra trail i 5. na UTMB.

I am starting a new column. I ask ultrarunners the same three questions. Since I got interested in trail running, I have always been curious what do the best runners think and feel. This is even more interesting than their results and races. My questions... well, they are not questions actually, more of origins to some thoughts, born in the mountains.

It is a great honor to begin the column with the answers of Gediminas Grinius, a Lithuanian (yet half-Polish at heart) who lives in Szczecin, and who 3rd at this year's Lavaredo Ultra Trail and 5th at UTMB.
 


1. W górach znajduję...

...siebie samego, tego prawdziwego, bez maski.

2. Biegam dystanse ultra, bo...

...to rodzaj medytacji i relaksacji.

3. Jeżeli w górach miałoby się spełnić jedno z moich marzeń, byłoby to...

...zamieszkać tam z Gintare i dzieciakami oraz uczyć ich tego, co się naprawdę liczy w życiu, prawdziwego świata.

1. In the mountains I find...

...myself, the real one, without any mask.

2. I run ultra distances because...

...it is a form of meditation/relaxation.

3. If I were to have one of my dreams fulfilled in the mountains, it would be...

...living in the mountains with Gintare and kids, teaching them about the world that really matters.



sobota, 13 września 2014

Qba - zając

Prowadzenie medalisty mistrzostw świata  i rekordzisty Polski na 800 m Pawła Czapiewskiego po życiówkę - bezcenne...



Brawo Czapi!!!


P.S. No dobra, jechałem rowerem.....

środa, 10 września 2014

10 punktów

3 miesiące, 4 biegi, 372 km napierania, 15100 m pod górę. 10 punktów do UTMB.

3 months, 4 races, 372k of distance, 15100m of vertical gain. 10 UTMB points.


fot. Piotr Bartkowiak

[English below]

Dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi w realizacji tego wyzwania. W szczególności dziękuję Szymonowi Bujalskiemu za zaufanie, wspólny Bieg Rzeźnika i zagorzałe kibicowanie podczas kolejnych wyścigów; Bartkowi Mejsnerowi za przyjaźń, wsparcie i wszystkie rozmowy; wreszcie mojej ukochanej żonie Ani Krause i całej mojej rodzinie za wiarę, nadzieję i miłość.

Dziękuję za wyjątkowe chwile podczas każdego z biegów: za Połoninę Caryńską razem z Domi na Rzeźniku, świt w Górach Bardzkich razem z Michałem Matlągiem podczas biegu K-B-L; wspólne nerwy przed Chudym Wawrzyńcem  z Moniką Bilnik; i wreszcie te kilka słów od taty w Wierchomli na trasie Biegu 7 Dolin.

Dziękuję także moim partnerom: bieganie.pl, The North Face oraz Julbo.

Dziękuję wszystkim przyjaciołom za wszelkiego rodzaju wsparcie.

Dziękuję Timmy'emu Olsonowi i Robowi Krarowi za inspirację i przykład jak górskie ultra kształtuje charakter.


Wreszcie dziękuję Panu Bogu, który stworzył góry i pozwolił mi po nich biegać.  

Thanks to everyone who helped me to accomplish this challenge. Special thanks to Szymon Bujalski for his trust, company at Bieg Rzeźnika and fierce support during the other races; to Bartek Mejsner for his friendship, support and all those conversations; last but not least, to my beautiful wife Ania Krause and my whole family for their faith, hope and love.

Thanks for exceptional moments in each of the races: running together with Domi at Połonina Caryńska during Bieg Rzeźnika; dawn at Góry Bardzkie during K-B-L race with Michał Matląg; freaking out together with Monika Bilnik before the start of Chudy Wawrzyniec; these couple of words from my dad in Wierchomla, during Bieg 7 Dolin.

Thanks to my partners: bieganie.pl, the North Face and Julbo.

Thanks to all my friends for every kind of support.

Thanks to Timmy Olson and Rob Krar, for the inspiration and the example of how trail ultrarunning shapes one's character.

Thanks to God who created the mountains and allowed me to run in them.

środa, 3 września 2014

TNF Ultra Trail w obiektywie

Cześć!

W miniony weekend wybrałem się z Michałem - fotografem/filmowcem - na rekonesans kilku miejsc w Poznaniu i okolicach, które mogłyby posłużyć za tło do powstającego filmu. 

Minie jeszcze sporo czasu zanim będę mógł się podzielić efektami naszej pracy, ale już teraz chciałbym pokazać wam pierwsze jej rezultaty.

Autorem wszystkich materiałów jest Michał Bartkowiak.





Nie ukrywam, że nie mogę się doczekać kolejnych zdjęć! Na koniec zapraszam do obejrzenia króciutkiego filmiku. Niestety podczas przesyłania na yt jakość spadła, ale "klimat" można poczuć.  Czy ktoś zgadnie, gdzie został nakręcony? Może nawet znajdzie się jakaś nagroda...



Szczęśliwych szlaków!

poniedziałek, 1 września 2014

Post gościnny + zapowiedź relacji

Dzisiaj gościem na blogu jest moja własna żona Ania ;) która napisze kilka zdań o swoich butach trailowych. W domu panuje atmosfera niecierpliwości, ekscytacji... zeby nie powiedziec histerii. Do Biegu 7 Dolin zostało zaledwie 5 dni... Nic dziwnego, że mamy na głowie sprzęt, rozkład podróży, zaprowiantowanie, przebiegi trasy...

Moja relacja z Chudego Wawrzyńca ukaże się w nietypowej formie, o której jeszcze nic nie mogę powiedzieć, chociaż bardzo bym chciał... Na razie jedynie krótka zajawka:

17:00
Ostatnie kilometry. Pada bateria w zegarku. Kończy mi się jedzenie i picie. Wszystko się kończy… Ból i wysiłek również. Czekam na zakręt w lewo, który sprowadzi mnie ze szlaku na ostatnie dwa kilometry do Ujsołów. Uwielbiam ten fragment poprowadzony leśną ścieżką przez krzaczory, a potem przecinką przez łąkę pośród traw do pasa. Na krótką chwilę przed zakrętem słyszę głosy za plecami – no cóż, inni zachowali więcej sił na zbiegi. Nagle coś we mnie pęka. Jakiś chochlik przecina srebrnymi nożyczkami połączenie nerwowe w mózgu i kompletnie mi odbija. „A takiego wała!” – krzyczy w mojej głowie.
Puszczam się w dół ścieżki na złamanie karku. Nie dam się dogonić, o nie! Ból znika, zmęczenie odchodzi. Jest zew natury, zwierzęcy instynkt. Uciec! Biec, żeby przetrwać. Szybciej!

Wpadam na pola, łąki, mknę jak szalony. Nie dbam o nierówności, które wykręcają moje kostki tak, że stawy aż trzeszczą, naprężone do granic możliwości. W dole widzę pierwsze zabudowania miasteczka i dwóch chłopaków z obsługi biegu. Klaszczą i krzyczą – to na moją cześć! Szybciej! 

A teraz już oddaję głos Ani:



- Pamiętasz, jak mówiłaś, że chcesz ze mną biegać w górach?
W myślach szukam wspomnienia, w którym nierozważnie mogłam wypowiedzieć takie słowa... Zapewne był to grzecznościowy zwrot po powrocie Kuby z któregoś górskiego ultra. Coś w stylu: „Ale Ci zazdroszczę. Może kiedyś z Tobą wystartuję?”
- Yyyy, noooo. I co?
- No to będziesz miała okazję. Zapisałem nas na start w Krynicy.
W ten sposób, tym jednym zdaniem, mój mąż rozpoczął moją biegową przygodę z górami.
Wyciagam z szafy swoje buty biegowe i jak na prawdziwą kobietę przystało, stwierdzam, że nie mam co na siebie włożyć. Kilka par, od tradycyjnych żelazek po lekkie, bez jakiejkolwiek amortyzacji. Nic, co sprawdziłoby się na górskim szlaku.

Prawdziwa miłość rozumie się bez słów i po kilku tygodniach na moim biurku pojawiła się tajemnicza przesyłka: nowiutkie, fioletowe Inov8 Trailroc 246. Buty, w których, dzięki uprzejmości sklepu napieraj.pl oraz firmy Inov8, pobiegnę w Biegu Górskim na dystansie 36 km.

Kilka treningów w terenie i pierwszy ostry test przed Krynicą – Pierwsza Wieczorna Marcelińska Dycha z zamiarem poprawienia życiówki.  Trasa leśna, nierówna, miejscami piaszczysta, ale płaska. Jestem przyzwyczajona raczej do lekkich butów, a mino to, w Inov8 biegło mi się wyśmienicie. Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne. Zapewniły doskonałą ochronę przed kamieniami i korzeniami i jednocześnie świetnie wspierały w głębszym piachu. Okazały się wystarczająco elastyczne, by stopa mogła swobodnie pracować, nie walcząc ze sztywnością buta. W sensie dosłownym, Inov8 pomogły mi osiagnąć zamierzony cel i poprawic życiówkę o kilka minut. Kiedy rywale obiegali błoto poboczem, ja wyprzedzałam ich środkiem ścieżki. Ani jednego poślizgu J Misja zakończona sukcesem!

Na mecie przyjaciółka komentuje swój bieg:
- O rany, ale mam brudne buty.
Ja spoglądam na moje i ze zdziwieniem stwierdzam, że trasa nie pozostawiła na nich najmniejszego śladu. Nie były nawet zakurzone. A trzeba przyznać, że jak na buty trailowe, większe i grubsze od takich tradycyjnych, wyglądają naprawdę dobrze i zgrabnie. I są w przepięknym, fioletowym kolorze.  

A teraz czekają na swój górski debiut. Już w najbliższą sobotę.