head

head

sobota, 14 lutego 2015

Biegowe Walentynki

Północ, zaraz kładę się spać. Dzwoni telefon, to Grzesiek.
Krótka piłka: „jedziemy?” Jedziemy!
Drzemka, tak pro forma, żeby było, bo i tak wiadomo, że czasu nie wystarczy, by się wyspać.
Kilka godzin spędzonych w aucie, a potem ostra spina po lesie przy świetle czołówki, żeby zdążyć…
Dużo zachodu i czyste wariactwo, ale i tak warto było zrobić to wszystko dla widoku wchodu słońca w górach…
A pierwsza osoba, która wskaże, gdzieśmy się wybrali, dostanie książkę Juliana Goatera  „Sztuka szybszego biegania” i słodki upominek od Natural Born Runners, żeby się jeszcze milej czytało J






 

5 komentarzy: